Wyspiarskie ustronie.
Nasz wybór pada na maleńki skrawek lądu, “kropkę” omywaną falami Oceanu Spokojnego. 21 km2 powierzchni. Jedynie 7 stopni nad równikiem. Niegdyś trudnodostępna wysepka będąca tajną bazą piratów morskich. Do 1947 roku miejsce osadzania więźniów politycznych. Koh Tao. Wyspa Żółwia.
Dwaj bracia, którzy przypłynęli tutaj z Koh Phangan osiedlili się ze swymi rodzinami i założyli plantacje palm kokosowych, którymi do dzisiaj usiana jest wyspa.
Malownicza wioska rybacka z pięknymi plażami i złotym, miałkim piaskiem. Morskie, turkusowe, błękitne i lazurowe wstęgi wody subtelnie się przenikają. Kusi fascynujący wielobarwny podwodny świat. Tu jest nemo! Na powierzchni kołyszą się pstrokate łodzie. Palmy leniwie szukają swojego odbicia w tafli wody.
Serce dżungli. Jesteśmy niczym na krańcu świata. Delektujemy się zjawiskami natury, wpatrujemy się, szukamy detali. Powoli przemierzamy trasę. Nad naszymi głowami z gracją przelatuje ptak o czarnym upierzeniu. W zaroślach szeleści ogromna jaszczurka. Między palmami sprytnie przemyka wiewiórka. Makaki można tylko usłyszeć. Rzadko udaje się je dostrzec. Obok na poletku rosną ananasy.
Wenecja Wschodu
Warto spędzić trochę czasu w królewskim mieście.
Bangkockie ulice to niekończące się pasma świateł. Zgiełk, korki uliczne to skutek porzucenia łodzi na rzecz samochodów. Dlatego o wiele przyjemniej, a przede wszystkim szybciej poruszać się kanałami zwanymi khlongami, albo superszybkimi promami kursującymi po rozległej rzece Menam.
Ponad korki można wznieść się korzystając z nowoczesnych linii skytrain. Sathani Makkasan, Sathani Ratchaprarop….Każda stacja to świetny punkt orientacyjny.
Na każdym kroku zderzenie silnie zakorzenionej tradycji z nowoczesnością.
W metropolii, tak jak i na wyspach, czuwają duchy opiekuńcze phi. Przepiękne kapliczki wyrastają niczym kamienie węgielne pośród ruchliwych ulic, na dachach wielokondygnacyjnych budynków. Pomiędzy wieżowcami lśnią okazałe chedi. Wszechobecne kompleksy świątyń z posągami Buddy. Rozległy, imponujący pałac królewski.
W niektórych dzielnicach zegar się zatrzymał. Rodzinne warsztaty rzemieślnicze, garkuchnie, stragany, sklepiki, kioski. Warto zaglądać tam, tam gdzie nie docierają tłumy turystów.
Mili, sympatyczni Tajowie, emanujący skromnością i spokojem. Zabieramy ten spokój ze sobą w dalszą drogę.
Mapa smaków
Wokół nas miseczki, tacki, talerzyki, woreczki, patelnie, ogromne gary, ruszty, wszystkie pełne specjałów kuchni tajskiej. Bogactwo barw i smaków. Czego skosztować?
Tajski posiłek składa się zazwyczaj z dań łagodnych i ostrych, zgodnie z koncepcją dopełniających się sił yin i yang. Kucharze uliczni używają tylko świeżych produktów, przygotowywanych na bieżąco, wiec potrawy są przepyszne, aczkolwiek stopień pikantności w wydaniu azjatyckim i w wydaniu europejskim to dwie skrajności.
Na ulicach unosi się zapach sosu rybnego nam plaa, zielonego i czerwonego curry, świeżego mleka kokosowego, w woku błyskawicznie smaży się pad thai, pachnie genialna kaczka z imbirem serwowana z ryżem, kuszą satay – grillowane soczyste kawałki mięsa na bambusowych patyczkach, podawane z aromatycznym ooooostrym sosem, pierożki gotowane na parze.
W Azji elementem diety milionów ludzi są również owady. Dla smakoszy nietypowych zakąsek nie zabraknie więc pieczonych ogromnych karaluchów, tłustych larw, chrupiących świerszczy, ale prócz wszelkiej maści insektów – także np. smażonych jaszczurek i żab.
Aby spożyć zdrowy deser trzeba zaszaleć na targu owoców. Oferowane w całości, krojone w paski, w kostkę, w plastry….Kilkanaście odmian mango, wśród których prym wiedzie mango żółte, smoczy owoc, orzeźwiający langsat, włochaty rambutan, można też zaryzykować zjedzenie króla owoców – smrodliwego duriana. Dla ochłody koniecznie trzeba skosztować mleka kokosowego pitego przez słomkę – bezpośrednio z wnętrza owocu. Wyśmienicie gasi pragnienie. Owocowy szok. W Tajlandii nawet jedząc banana będziemy mieć wrażenie, że jemy go po raz pierwszy.
Życie ma być sanuk!
Jeśli znuży Cię plaża lub utrapienia miasta, a lubisz mocne wrażenia, koniecznie skieruj swoje kroki do salonu tajskiego masażu. Po energicznym ugniataniu, wyginaniu, naciskaniu, rozciąganiu, które sprawiają ból, każdy poczuje się jak odrodzony. Ten specyficzny masaż ukształtowany w środowisku świątyń buddyjskich przywraca harmonię pomiędzy ciałem a umysłem, napełnia energią.
Aby docenić lokalny koloryt, trzeba odrzucić pobieżność, zadać sobie więcej trudu, poszukać głębiej, pilniej słuchać i uważniej obserwować, poznać miejscowy kodeks zwyczajów i praw, odkrywać uroki danego zakątka świata, rozkoszować się atmosferą podróży.
Tropikalny świt. Karmazynowy zmierzch. Plantacje ananasów. Kwiaty lotosu. Mistyczna moc Oświeconego. Esencja życia. Tajlandia.