Azjatycki kalejdoskop

Zimowy trekking - w czym iść?
Beata Pawlikowska „Blondynka w Chinach”
marker
Tajlandia
mix
Zwiedzanie
Tekst i zdjęcia:
Barbara Czekaj, Sławomir Szkutnik
Kiedy ktoś twierdzi, że w danym kraju nie ma nic ciekawego, jesteśmy szczerze zaskoczeni. To niemożliwe. Każdy kraj ma coś do zaoferowania. Gnani ciekawością tym razem udajemy się do Krainy Uśmiechu.

Wyspiarskie ustronie.

Nasz wybór pada na maleńki skrawek lądu, “kropkę” omywaną falami Oceanu Spokojnego. 21 km2 powierzchni. Jedynie 7 stopni nad równikiem. Niegdyś trudnodostępna wysepka będąca tajną bazą piratów morskich. Do 1947 roku miejsce osadzania  więźniów politycznych. Koh Tao. Wyspa Żółwia.

Dwaj bracia, którzy przypłynęli tutaj z Koh Phangan osiedlili się ze swymi rodzinami i założyli plantacje palm kokosowych, którymi do dzisiaj usiana jest wyspa.

Malownicza wioska rybacka z pięknymi plażami i złotym, miałkim piaskiem. Morskie, turkusowe, błękitne i lazurowe wstęgi wody subtelnie się przenikają. Kusi fascynujący wielobarwny podwodny świat. Tu jest nemo! Na powierzchni kołyszą się pstrokate łodzie. Palmy leniwie szukają swojego odbicia w tafli wody.

Serce dżungli. Jesteśmy niczym na krańcu świata. Delektujemy się zjawiskami natury, wpatrujemy się, szukamy detali. Powoli przemierzamy trasę. Nad naszymi głowami z gracją przelatuje ptak o czarnym upierzeniu. W zaroślach szeleści ogromna jaszczurka. Między palmami sprytnie przemyka wiewiórka. Makaki można tylko usłyszeć. Rzadko udaje się je dostrzec. Obok na poletku rosną ananasy.

Wenecja Wschodu

Warto spędzić trochę czasu w królewskim mieście.

Bangkockie ulice to niekończące się pasma świateł. Zgiełk, korki uliczne to skutek porzucenia łodzi na rzecz samochodów. Dlatego o wiele przyjemniej, a przede wszystkim szybciej poruszać się kanałami zwanymi khlongami, albo superszybkimi promami kursującymi po rozległej rzece Menam.

Ponad korki można wznieść się korzystając z nowoczesnych linii skytrain. Sathani Makkasan, Sathani Ratchaprarop….Każda stacja to świetny punkt orientacyjny.

Na każdym kroku zderzenie silnie zakorzenionej tradycji z nowoczesnością.

W metropolii, tak jak i na wyspach, czuwają duchy opiekuńcze phi. Przepiękne kapliczki wyrastają niczym kamienie węgielne pośród ruchliwych ulic, na dachach wielokondygnacyjnych budynków. Pomiędzy wieżowcami lśnią okazałe chedi. Wszechobecne kompleksy świątyń z posągami Buddy. Rozległy, imponujący pałac królewski.

W niektórych dzielnicach zegar się zatrzymał. Rodzinne warsztaty rzemieślnicze, garkuchnie, stragany, sklepiki, kioski. Warto zaglądać tam, tam gdzie nie docierają tłumy turystów.

Mili, sympatyczni Tajowie, emanujący skromnością i spokojem. Zabieramy ten spokój ze sobą w dalszą drogę.

Mapa smaków

Wokół nas miseczki, tacki, talerzyki, woreczki, patelnie, ogromne gary, ruszty, wszystkie pełne specjałów  kuchni tajskiej. Bogactwo barw i smaków. Czego skosztować?

Tajski posiłek składa się zazwyczaj z dań łagodnych i ostrych, zgodnie z koncepcją dopełniających się sił yin i yang. Kucharze uliczni używają tylko świeżych produktów, przygotowywanych na bieżąco, wiec potrawy są przepyszne, aczkolwiek stopień pikantności w wydaniu azjatyckim i w wydaniu europejskim to dwie skrajności.

Na ulicach unosi się zapach sosu rybnego nam plaa, zielonego i czerwonego curry, świeżego mleka kokosowego, w woku błyskawicznie smaży się pad thai,  pachnie genialna kaczka z imbirem serwowana z ryżem, kuszą satay – grillowane soczyste kawałki mięsa na bambusowych patyczkach, podawane z aromatycznym ooooostrym sosem, pierożki gotowane na parze.

W Azji elementem diety milionów ludzi są również owady. Dla smakoszy nietypowych zakąsek nie zabraknie więc pieczonych ogromnych karaluchów, tłustych larw, chrupiących świerszczy, ale prócz wszelkiej maści insektów – także np. smażonych jaszczurek i żab.

Aby spożyć zdrowy deser trzeba zaszaleć na targu owoców. Oferowane w całości, krojone w paski, w kostkę, w plastry….Kilkanaście odmian mango, wśród których prym wiedzie mango żółte, smoczy owoc, orzeźwiający langsat, włochaty rambutan, można też zaryzykować zjedzenie króla owoców – smrodliwego duriana. Dla ochłody koniecznie trzeba skosztować mleka kokosowego pitego przez słomkę – bezpośrednio z wnętrza owocu. Wyśmienicie gasi pragnienie. Owocowy szok. W Tajlandii nawet jedząc banana będziemy mieć wrażenie, że jemy go po raz pierwszy.

Życie ma być sanuk!

Jeśli znuży Cię plaża lub utrapienia miasta, a lubisz mocne wrażenia, koniecznie skieruj swoje kroki do salonu tajskiego masażu. Po energicznym ugniataniu, wyginaniu, naciskaniu, rozciąganiu, które sprawiają ból, każdy poczuje się jak odrodzony. Ten specyficzny masaż ukształtowany w środowisku świątyń buddyjskich przywraca harmonię pomiędzy ciałem a umysłem, napełnia energią.

Aby docenić lokalny koloryt, trzeba odrzucić pobieżność, zadać sobie więcej trudu, poszukać głębiej, pilniej słuchać i uważniej obserwować, poznać miejscowy kodeks zwyczajów i praw, odkrywać uroki danego zakątka świata, rozkoszować się atmosferą podróży.

Tropikalny świt. Karmazynowy zmierzch. Plantacje ananasów. Kwiaty lotosu. Mistyczna moc Oświeconego. Esencja życia. Tajlandia.

POWRÓT DO LISTY INSPIRACJI

POPULARNE PODRÓŻE