Kilka slajdów z Malezji

Kartka z Dubaju
Figury z grzesznych myśli
marker
Malezja
mix
Zwiedzanie
Tekst i zdjęcia:
Barbara Czekaj, Sławomir Szkutnik
Azja znowu nas wzywa - nadszedł czas. Porzucając wszystko wyruszamy po kolejne wrażenia, po zderzenie z inną kulturą, społecznością. Duch przygody wyznacza tym razem ścieżki Malezji.

Kuala Lumpur
Miasto Formuły 1. Synonim architektonicznego rozmachu i nowoczesności. Szklane imperium. Otaczają nas dziwaczne bryły monumentalnych budynków, siedzib banków, giełdy, światowych korporacji, centrów konferencyjnych. To tutaj spoglądają w niebo iglice bliźniaczych wież Petronas z 32 tysiącami okien. Najpiękniej wyglądają wieczorem, gdy są pomalowane światłami miasta. Przyjemnie posiedzieć na placu z fontannami, które wyrzucają strumienie wody podświetlane neonowymi reflektorami. Miasto nie śpi. Powoli zapełniają się kawiarniane ogródki, bary, kluby tętnią życiem. W trakcie zwiedzania KL nie możemy sobie odmówić przyjemności dostania się na taras widokowy wieży telewizyjnej Menara Tower o wysokości 421 m. Podpisujemy zobowiązanie, że nie skoczymy w dół, po czym pod eskortą strażnika w ciągu paru minut wyjeżdżamy windą do nieba. 360º niezapomnianych wrażeń…

Fabryka smaków

Kilka stolików i krzeseł, komplet garnków kuchennych i mamy prowizoryczną jadłodajnię. Dania serwowane w takich miejscach są zawsze świeże i smaczne. Klientów nigdy nie brakuje, a zjeść można o każdej porze, więc nieważne kiedy głód daje o sobie znać. Dlatego ulice i zaułki miejskie roztaczają jedyny w swoim rodzaju klimat. W Chinatown od rana krzątają się “wytwórcy” świeżego makaronu, obecnego w chińskim jadłospisie od co najmniej 5 tys. lat. Smakosze kuchni azjatyckiej mogą delektować się praktycznie każdym chińskim daniem – od słynnej pieczonej kaczki po hokkien char mee. W Little India smażą się przepyszne pierożki z pikantnym warzywnym nadzieniem, pachnie wypiekany naan i kurczak tandori, bulgocze masoor dal. Kulinarne fanaberie Malezji to bardzo ważne ogniwo kultury, ale i wyzwanie dla przybyszy spoza Azji. Laksa, nasi lemak., nasi ayam… Ale to właśnie degustacja lokalnych kulinariów i specjałów jest jednym z najlepszych sposobów na poznanie i zrozumienie danej kultury. Poza tym jak to w Azji – niezmiennie można skosztować czekoladek z durianem, ciastek z durianem, chipsów z durianem, lodów durianowych i napić się kawy z durianem… Jemput makan!

Jedność bez barier
W wielu pokojach hotelowych na suficie znajdują się strzałki, które wskazują kierunek na Mekkę. Mimo, że w Malezji dominuje islam, inne religie i wierzenia odgrywają niemniej istotną rolę. Obustronna akceptacja owocuje harmonijną koegzystencją wyznawców buddyzmu, hinduizmu, czy chrześcijaństwa, a wzajemny szacunek  budzi podziw i jest niezmiernie budujący. Podczas spaceru po miejskich zakątkach zaglądamy do świątyni chińskiej, w której unosi się odurzająca woń palących się kadzideł, czy to w formie patyczków, czy zwisających z sufitu dużych spiralnych stożków. Przejęta i zaniepokojona kobieta czeka na pomyślną wróżbę, inni modlą się w sobie tylko wiadomych intencjach. Wokół dominuje żywa czerwień i jadeitowa zieleń. Ponieważ po przeciwnej stronie ulicy dostrzegamy świątynię hinduską, bez namysłu przenosimy się w jej wielobarwne wnętrze. Właśnie celebrowana jest pudźa – obrzęd, podczas którego składana jest ofiara w postaci owoców,  kwiatów, ghi i słodyczy.

Wiara wykuta w skale
Uciekamy od miejskiego gwaru i udajemy się do wyrastających na obrzeżach miasta grot wapiennych Batu Caves. Podróż kolejką trwa dość długo, ale po drodze można nacieszyć oko widokami. Mijamy wagony kolejki oznaczone różowym kolorem, które są przeznaczone wyłącznie dla kobiet i dzieci. Niektóre szyby są zasłonięte folią, co służy komfortowi i dobremu samopoczuciu podróżujących muzułmanek. My trzymamy się “mieszanej” części kolejki, której wagony są sterylnie czyste.
Jesteśmy na miejscu, gdzie zaraz przy wejściu spogląda na nas z góry potężna postać Hanumana. Z pobliskiej świątyni dobiega głośna i natarczywa muzyka. To modlitwa zgromadziła wyznawców oraz duchownych sprawujących obrzędy w świątyni. Jak przystało na świątynię boga o twarzy małpy, wkoło biegają gromady makaków, które mają tu prawdziwy raj. Psotne stworzenia grasują również na bardzo stromych schodach (ponad 272) prowadzących do strzeżonych przez Murugana jaskiń, które stanowią centrum kultu hinduistycznego. Podczas święta Thaipusam surowe skały ożywają, kiedy w ich obrębie przechodzą procesje wyznawców, a tancerze kavadi wprowadzają się w rytualny trans.

Cała plaża dla nas
Zielona i zaciszna wyspa położona w Cieśninie Malakka łączącej Morze Andamańskie z Morzem Południowochińskim, sąsiadka Sumatry, dawna przystań piratów, handlarzy i marynarzy – Pulau Pangkor.  Skupisko oddalonych od zgiełku, zaspanych wiosek rybackich zwanych tutaj kampungami. Kto pragnie spokoju i wyciszenia pośród natury, dobrze trafił.

Jemy śniadanie spoglądając na morze. Powietrze od świtu jest ciężkie i lepkie ze względu na panującą tu wysoką wilgotność. Nad taflą wody wisi ciężka zasłona z pary wodnej, a przez listowie przesączają się promienie słońca. Na obiad zjemy prawdopodobnie ikan bilis, drobne solone rybki suszone na słońcu. Ale póki co czekają na nas nieznane ścieżki. Spacerując delektujemy się odgłosami dżungli. Mamy okazję zaobserwować dzioborożce w ich naturalnym środowisku –  mieszkające w koronach drzew pocieszne ptaszyska ozdobione potężnym jaskrawożółtym dziobem. Na pozór nieco ciężkie i niezdarne, ale w gruncie rzeczy bardzo sprytne. Cieszą się szacunkiem wśród mieszkańców wyspy, którzy chętnie dokarmiają je owocami i podają wodę. Te ptaki są przecież symbolem Malezji!
Niebo różowieje, upał słabnie. W Zatoce Małp pojawiają się całe rodziny makaków. Dokazują na pobliskich drzewach, ale ciekawość gna je również do miasteczka. A nuż trafi się jakiś smakołyk. Powoli zbliża się wieczór, który wymusza na nas głęboki sen …

Półwysep Malajski oczarowuje i przyciąga jak magnes swoją egzotyką, walorami poznawczymi, szeroką paletą barw, różnorodnością cywilizacyjną, bogactwem fauny i flory oraz imponującą naturalną scenerią.
Jest to kraj niebanalny, o którym dowiedzieliśmy się więcej, aniżeli można było przypuszczać, dzięki któremu poszerzyliśmy horyzonty. Ubogacił i uwrażliwił naszą osobowość. Bezcenna inwestycja.

POWRÓT DO LISTY INSPIRACJI

POPULARNE PODRÓŻE