O niebieskiej potędze…

Everest. Góra Gór
Kajaki okiem eksperta
marker
Argentyna
mix
Dzika przyroda
Tekst i zdjęcia:
Waldemar Dufrat, Alicja Krawczyńska
Po co jechać na lodowiec, kiedy zimno i nudno? Co może być w nim wyjątkowego? Ot, masa lodu – podsumowali sceptycy. Entuzjaści na swoich komórkach sprawdzili współrzędne geograficzne.

Po co jechać na lodowiec, kiedy zimno i nudno? Co może być w nim wyjątkowego? Ot, masa lodu – podsumowali sceptycy. Entuzjaści na swoich komórkach sprawdzili współrzędne geograficzne. 50 stopni na południe od równika i 73 stopnie na zachód od londyńskiego Greenwich. Tak daleko jeszcze nie byliśmy. Jedźmy!

Masa lodu będąca trzecią na świecie rezerwą wody pitnej, największy lądolód na Ziemi poza strefami polarnymi, stale przesuwające się czoło lodowca o wysokości 60 metrów, długości 30 kilometrów, szerokości 5 km. Lód tworzy masę o powierzchni około 250 kilometrów kwadratowych. Oto dane encyklopedyczne lodowca Perito Moreno w Parku Narodowym Los Glaciares w południowej części Argentyny.

Robią wrażenie, gdy pomyśleć, że wysokość czoła lodowca to mniej więcej tyle samo co dwudziestopiętrowy biurowiec, który każdy z nas mija w drodze do pracy. Przesuwa się nawet dwa metry dziennie na całej swej szerokości pięciu kilometrów. Przełóżmy te pięć kilometrów na dowolną zabudowę i ulice dowolnego miasta w Polsce – Wrocław, Warszawę, Katowice lub Kraków, a wyobraźnia w ciągu kilku chwil podpowie scenariusz na niejeden film.
Szwajcarski glacjolog Luis Agassiz zajmujący się globalnymi zlodowaceniami, dwieście lat temu porównał lodowce do pługów bożych, które zmieniają oblicze ziemi. Wydawać by się mogło, że współcześnie kształtujemy nasz świat całkowicie samodzielnie: budując zapory, usypując wyspy, zmieniając wybrzeża, zabudowując miasta. Zapominamy, że przyroda nadal pracuje – w każdej dowolnej chwili dnia i nocy. Perito Moreno po raz kolejny uzmysłowił nam, jak niesamowita jest złożoność zjawisk na naszej planecie.

Ogrom masy i powierzchni lodowca pobudził wyobraźnię, ale zmysły tu i teraz delektują się błękitem lodu. Jeżeli wcześniej sceptycy zastanawiali się, czy warto, teraz bez wahania potwierdzają zgodnie: nie tylko warto – to trzeba zobaczyć! Ci, którzy spodziewali się kolorów podobnych do zlodowaconego śniegu na ulicach miasta w marcu, nie są w stanie uwierzyć. Przydaje się wsparcie informacji o procesach fizykochemicznych. Niebieski to kolor najstarszych części lodu lodowcowego, który pozbawiony jest powietrza załamującego światło i powstaje pod naciskiem ciśnienia z wyższych warstw.
Zapamiętać ten kolor. Zatrzymać w sobie. Zabrać do domu odcienie błękitu, bieli i szarości. Błękitny meczet w Stambule, błękitna laguna w Islandii. Od dzisiaj także błękit Perito Moreno.

POWRÓT DO LISTY INSPIRACJI

POPULARNE PODRÓŻE