O pamięci

Wydarzenia sportowe 2014
Rafał Tomański "Made in Japan"
marker
Ukraina
mix
Zwiedzanie
Tekst i zdjęcia:
Alicja Krawczyńska
Niedawno wróciłam z podróży na Ukrainę. Zwiedziłam Odessę, Lwów i okolice oraz Kijów. Miałam to szczęście, że po cmentarzu Łyczakowskim oprowadził mnie 82-letni rodowity Lwowianin, opowiadając fragmenty historii swojego życia i wskazując kolejne nagrobki.

O pamięci 

Niedawno wróciłam z podróży na Ukrainę. Zwiedziłam Odessę, Lwów i okolice oraz Kijów. Miałam to szczęście, że po cmentarzu Łyczakowskim oprowadził mnie 82-letni rodowity Lwowianin,  opowiadając fragmenty historii swojego życia i wskazując  kolejne nagrobki, w których pochowano ludzi związanych z historią miasta a właściwie z historią Polski. Byłam też na cmentarzu w niedalekich Brzeżanach w województwie tarnopolskim. Na obu cmentarzach widziałam rzędy nagrobków z kutymi prostymi krzyżami, ozdobne nagrobki z piaskowca, zadeptane alejki oraz zapuszczone zakątki.

Spacerownik Lwowski

Wydaje się, że usiadła na chwilę w parku, łapiąc promienie popołudniowego słońca. Delektuje się w chwilą. Taką zapamiętają ją bliscy, których życie w dniu jej śmierci zawaliło się jak drzewo podczas wichury.  Lwowska nekropolia jest pełna rzeźb nagrobkowych przedstawiających postacie, rośliny, ptaki. Jako materiału używano przede wszystkim piaskowca, co powoduje, że dzisiaj wszystkie mają szary kolor. Większość z nich wykonana przez wybitnych artystów rzeźbiarzy ukazuje cały kunszt ówczesnego rzemiosła i przenosi myślami w czasy, gdy miasto tętniło życiem polskiej inteligencji.

Mój przewodnik mówi, że genius loci Lwowa to architektura i ludzie, którzy to miasto tworzyli. Powstało na ten temat wiele opracowań naukowych oraz spisanych ludzkich historii z historią miasta w tle. Przeczytawszy kilka z nich myślę, że  niezwykłą atmosferę międzywojennego Lwowa można nadal spotkać spacerując po Łyczakowie.

Kute krzyże powstańców 

Proste groby, a na nich prosta płyta lub rośliny – bluszcze, paprocie, czasem trawa. Kute krzyże. Spacerując po cmentarzach na terenie dawnej Polskich a dzisiejszej Ukrainy zatrzymywałam się przy niektórych nagrobkach. Proste tabliczki z polskimi napisami: imię, nazwisko, rok urodzenia oraz śmierci. Właściwie nic niezwykłego. Zatrzymywałam się w miejscach, gdzie pochowano zwykłego, niczym nie wyróżniającego się człowieka. Nie był miejscowym notablem, ani lekarzem czy nauczycielem,  nie posiadał też majątku. A jednak tabliczka i grób przyciągają i przywołują na myśl pogmatwaną historię Polski.  Napis „Powstaniec  63” lub „Weteran wojsk polskich 1831r” mówią same za siebie. To ludzie, którzy w pewnym momencie swojego życia zostawili wszystko, żeby podjąć walkę. Po kilku miesiącach, czasem po kilku latach wrócili do domu.  Nadal uprawiali pola i chodzili do pracy. Życie toczyło się dawnym trybem aż do śmierci. Wydawać by się mogło, że nic się nie zmieniło. A jednak syn i wnuk pamiętali, żeby na tabliczce nad grobem zaakcentować te kilka miesięcy z życia. Ważniejszych niż inne.

Na Śląsku i Opolszczyźnie nie spotkałam takich grobów – dotarło do mnie, że najnowsza polska historia tych ziem zaczęła się dokładnie wtedy, gdy w Brzeżanach i Lwowie się zakończyła.

POWRÓT DO LISTY INSPIRACJI

POPULARNE PODRÓŻE